piątek, 16 marca 2018

LILY LOLO - NATURALNA BAZA POD CIENIE ORAZ KOREKTOR POD OCZY

Witajcie! Lily Lolo mogę bez wahania nazwać swoją ulubioną marką w kwestii naturalnych kosmetyków kolorowych. Miałam przyjemność poznać już wiele kosmetyków tej marki i jak do tej pory, nie zawiodłam się.
Dzisiaj przedstawię naturalną bazę pod cienie, której główne zadania, oprócz przedłużenia trwałości cieni, ma wyrównać koloryt skóry powiek oraz zatuszować cieni pod oczami. Czy tak będzie? Tego dowiecie się czytając dalej.. Zapraszam!


Naturalna baza pod cienie o kremowej konsystencji, której główne zadania, oprócz przedłużenia trwałości cieni, to wyrównanie kolorytu skóry powiek oraz tuszowanie cieni pod oczami.
 -stworzona z myślą o przedłużeniu trwałości cieni o sypkiej konsystencji; cienie się nie rolują i nie ważą -skóra powiek jest doskonale przygotowana pod makijaż -podwójne działanie -baza cielista wyrównuje koloryt skóry powiek i sprawia, że kolor nakładanych cieni jest ujednolicony -baza żółta tuszuje cienie wokół oczu i sprawa, że cienie trzymają się dłużej -obie bazy można ze sobą mieszać -odpowiednia dla wegan
Rada: aplikuj za pomocą palca, delikatnie wklep bazę w skórę powiek, a następnie równomiernie rozetrzyj
Skład: SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL, EUPHORBIA CERIFERA (CANDELILLA) WAX, ARGANIA SPINOSA KERNEL OIL, MICA, TOCOPHEROL, [MAY CONTAIN CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE), CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77492 (IRON OXIDE), CI 77499 (IRON OXIDE)]


Produkt przychodzi do nas zapakowany w mały, uroczy kartonik z logiem Lily lolo.
W środku niego kryje się okrągłe, czarno - białe plastikowe opakowanie, które sprawnie się otwiera i zamyka.
Po otwarciu otrzymujemy lustereczko i dwie bazy: cielista i żółtą. Formuła jest lekka, kremowa, a przy tym zbita.
Nie posiada zapachu. Sprawnie przyczepia się do opuszka palca i rozciera na skórze.
Baza żółta jest nie tylko do przedłużenia trwałości cieni, ale również tuszowanie cieni pod oczami.
I ja właśnie tak go używam, jako korektor, w celu maskowania niedoskonałości czy cieni pod oczami.
Produkt dobrze spełnia swoją rolę i co ważne nie zbiera się w zmarszczkach (no chyba, że przesadzimy z ilością).
Skóra pod oczami wygląda naturalnie, ładnie wyrównuje koloryt, rozjaśnia. Krycie jest delikatne, ale widoczne, warto te malutkie pudełeczko mieć zawsze przy sobie, w celu lekkich poprawek. Natłuszczające składniki dodatkowo ją pielęgnują, co jest dużym plusem.
Baza cielista używam na powieki. Baza dobrze podbija kolory. Barwy na powiece lepiej się prezentują, są bardzo intensywne i trzymają się przez długi czas. Cienie nie rolują się i nie ważą. Dodatkowo nie podrażnia, ani nie wysusza powiek. Obie bazy można ze sobą mieszać, co mi bardzo odpowiada.


Koszt produktu wynosi 45,90 zł i jest ważny 6 m-cy od otwarcia. Dostępność na stronie internetowe Costasy. Odpowiedni dla wegan.

Znacie ten produkt? Jakie Wy obecnie bazy pod cienie czy korektory pod oczy stosujecie?
Pozdrawiam!

18 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze tego produktu, ale najlepiej jako baza pod cienie sprawdza mi się baza z Wet n Wild ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jej, ale Lili Lolo kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam korektor z Dax Cosmetics dla moich potrzeb jest w tej chwili wystarczający.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie bym wypróbowała, na cienie pod oczami również ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, nie słyszałam nigdy o mineralnej bazie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie słyszałam o tym produkcie wcześniej

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa opcja z taką bazą i korektorem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z korektorem chętnie bym się poznała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo lubię kosmetyki lily lolo, palet do konturowania używam po terminie i nadal się nie zmieniły

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo chętnie poznam kiedyś ich produkty :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Z LL jeszcze nigdy nic nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dla mnie najlepsza baza pod cienie duraline z Inglota wprawdzie z z Lily Lolo jeszcze nie miałam nic natomiast przy inglocie makijaż oczu nawet przy słabych cieniach cały dzień a przy lepszych do białego rana bo nawet Sprawdzałam w okresie letnim jak byłam na weselu i bawiłam się do 7:00 rano a makijaż wykonywałam dzień wcześniej o 8:00 rano 😁😁😁😁😁😁 Więc można powiedzieć że miałam go 24 godziny na dobę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to faktycznie, cienie trzymały się 24 h Super ;) Duraline z Inglota nie miałam jeszcze, ale słyszałam :)

      Usuń
  13. Ciekawią mnie produkty tej marki, sporo pozytywnych opinii o nich czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. niestety tej marki jeszcze nic nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie bardziej wpadł w oczko ten różowy pędzelek!

    OdpowiedzUsuń